Każdy dzień rozpoczynaliśmy od porannego biegu aby pobudzić się do życia. Dawka ruchu i przepięknych widoków pobudza lepiej niż dobre espresso. Nocowaliśmy w pobliżu oceanarium, które znajdowało się nad samym brzegiem morza, dzięki czemu większość z naszych porannych tras zaczynała się właśnie, w tym bajecznym punkcie. Biegowi towarzyszył przepiękny błękit morza i delikatna bryza, dzięki czemu nawet przy upalnym dniu temperatura nie stanowiła dla nas problemu. Wróćmy jeszcze do kolorystyki - beż plaży łączył się z charakterystycznym dla Morza Egejskiego błękitem, który idealnie współgrał z ciemnogranatowym Morzem Śródziemnym dając spektakularny widok. Była to bardzo przyjemna i różnorodna widokowo trasa.
Na plaży znajdowały się urokliwe tawerny, z tajemniczymi ogródkami, następnie biegnąc dalej mijaliśmy przepiękny Dom Gubernatora reprezentujący styl art deco. W zależności od długości dystansu biegliśmy jeszcze do portu, a gdy znacznie chcieliśmy wydłużyć dystans obiegaliśmy całą starówkę.
Postanowiliśmy odkryć zachodnią część wybrzeża, biegliśmy również wzdłuż morza, lecz tym razem po drugiej stronie cypla, gdzie ponad poziomem plaży, na skalistych ścianach porastała różnorodna, śródziemnomorska roślinność. Im ścieżka bardziej unosiła się w górę, tym roślinność była ciekawsza. Było to tak malownicze miejsce, że musieliśmy tam wrócić tego samego dnia żeby uwiecznić je na zdjęciach.
Na zboczu znajdowały się również schody umożliwiające szybki dostęp do głównej drogi czy do najbliższych sklepików. Wspięłam się na jedne z kamiennych schodów, jednak zaciekawiło mnie to, że urywają się niespostrzeżenie. Intuicja podpowiadała mi, ze warto się przekonać co się tam znajduje. Z każdym krokiem widziałam coraz to ciekawsza szata roślinna. Gdy już dotarłam do tajemniczego miejsca, moim oczom okazała się malownicza, wydrążona w skalach świątynia Archanioła Michała.
Skała była porośnięta bujnymi sukulentami i ziołami, które poprzez intensywne słońce wydobywały z siebie miły aromat, który dopełniał bajeczną panoramę widoczną z tej wysokości. Bardzo urokliwe miejsce mające dusze, z wnętrza wydobywał się zapach kadzideł, które oplatały znajdujące się wewnątrz ikony i czotki. Na zewnątrz, można było odpocząć po wspinaczce po stromych schodach podziwiając onieśmielająco piękny widok. Napełniona pozytywną energią tego miejsca udałam się w dalszą drogę. Oto kilka zdjęć z mistycznego zakatka. Jeśli chcielibyście już teraz się tam dotrzeć, możecie przenieść się tam wirtualnie.
Comments