Podczas naszych dotychczasowych podróży po Bałkanach i Bliskim Wschodzie, na naszej drodze spotkaliśmy mnóstwo przepięknych i tajemniczych kotów. Najbardziej intrygujące nie tylko pod względem wyglądu, ale również usposobienia były te zamieszkujące w Turcji a w szczególności Stambuł. Dzięki filmowi "Kedi- sekretne życie kotów" dowiedziałam się, że na ponad 15 milionową metropolie zamieszkują setki tysięcy niesamowitych czworonogów. Turcy je uwielbiają, karmiąc i dbając o ich komfort życia, na każdym rogu ulicy, nie tylko w samym centrum miasta znajdują się miseczki z jedzeniem i wodą. Traktują ich jak swoich przyjaciół, ciesząc się z chwil spędzonych w ich obecności.
W poprzednich postach pisząc o Hagia Sophia wspomniałam kotkę Gli (tutaj dostępne jest jej konto na Instagramie ), która szczęśliwie mieszkała w wiecznej świątyni będąc jej cenioną rezydentką.
W listopadzie 2020 roku odeszła za tęczowy most, jednak do końca swych dni była pod czułą opieką swych opiekunów, a także pod całodobowym wsparciem najlepszych lekarzy.
Koty kochają chodzić swoimi własnymi ścieżkami, potrafią wieść życie jako jednostka lub żyć w zróżnicowanej, kociej społeczności. Każdy z nas jeśli nie przekonał się o tym sam, to na pewno słyszał o tym, że to nie człowiek wybiera kota tylko kot wybiera osobę, z którą chce dzielić swój czas i obdarzyć go miłością. W wielu krajach śródziemnomorskich, które udało nam się odwiedzić zaobserwowaliśmy, że w miastach czy też miasteczkach, w spokojnych uliczkach toczy się również wpółdzikie kocie życie. Najczęściej są to osobniki pełne zdrowia i wigoru, wspierane przez ludzi o dobrym sercu. W porcie Rodos, tuż przed samą twierdzą, ustawiono liczne miseczki z karmą dla tamtejszych czworonożnych mieszkańców, a także skarbonkę, która zasila zakup pożywienia.
Podczas spacerów często spotkaliśmy lokalnego mruczka, który z początku miał do nas dystans i zachowywał bezpieczna odległość, lecz po chwili bardzo chciał nas bliżej poznać.
Puszysty rezydent Rodyjskiej starówki
Powyższe piękności spotkaliśmy podczas wycieczki do Lindos, w miasteczku widzieliśmy o wiele więcej kotów, jednak ciężko było ich dobrze uchwycić. Prążkowany kocur spał na murku, z którego widok rozciągał się na przepiękną Zatokę Św. Pawła, był tak zajęty drzemka, ze nie przeszkadzała mu obecność obcych ludzi, być może przeczuł, ze mamy dobre intencje :)
Naszą ukochaną destynacją, do której wracamy z szybszym biciem serca jest Czarnogóra, co z resztą nie trudno odkryć :), tam też, podczas naszego drugiego pobytu trafiliśmy do sympatycznej pary, w domu której życie płynęło w bardzo kocim tempie.
W takim otoczeniu rysuje się lepiej ❤
Comments